Zacząć trzeba od tego, że pomysł zmiany nazwy z „wiadomości” na „i9:30” jest idiotyczny. Wiadomości istniały na długo zanim PiS doszedł do władzy. Ludzie, którzy je tworzyli, dziś pracują w TVN i Polsacie. Zmiana nazwy dziennika w TVP wygląda na sabotaż zrobiony na zamówienia TVN.
Z telewizora wiało nudą. Powróciły stare twarze.
Następna sprawa: nuda. Oglądając przez ostatnie 8 lat wiadomości można było o nich wiele powiedzieć, ale nie że są nudne. Niech mi wolno będzie wypowiedzieć się w imieniu publiczności: większość z nas oczekiwała, iż będzie ostro, ale w drugą stronę. Tymczasem nowe wiadomości rozpoczęły się długim materiałem o jakimś dziadku. To był jakiś socjolog czy politolog z brodą, który coś tłumaczył o tym, że zajazd nowej władzy na TVP jest dobry, albo, że stare władze robiły źle. Nie wiem, nie pamiętam. Cały kraj czekał na drakę (na przykład, że Kraśko zrobi wywiad z Tuskiem albo Giertychem) a tu taka tortura widokiem dziadka przed komputerem. I tak było już do końca. Jakiś czas toczyła się dyskusja pod tytułem: co PiS dał młodym. Padały absurdalne argumenty. Tymczasem PiS dał młodym dwie sprawy: zwolnienie z ZUS i podatków do 26 roku życia oraz możliwość zmiany pokoleniowej w instytucjach okupowanych dotychczas przez dziadków i babcie. To ostatnie dotyczy urzędów oraz mediów, w tym mediów publicznych. Ktoś odpowie, że PiS musiał to, zrobić, bo miał za mało własnych kadr, żeby opanować państwo w stopniu przezeń pożądanym. Tak, ale dla młodych ludzi zmiana jest zmianą. To nie ważne, jak działa ich katalizator. A działa tak, jak w innych miejscach na ziemi. Po prostu tak wygląda życie: następuje przełom, rewolucja, przewrót, zmiana. Starzy myślą, że to koniec świata; że wszystko będzie gorsze. Tymczasem przychodzą młodzi, którzy lepiej rozumieją swój czas, i jest inaczej, czasem lepiej. Tak było z TVP: pojawiło się sporo młodych ludzi, którzy dawali radę. Teraz wrócili starzy goście. Stary był prowadzący, starzy byli eksperci, starzy byli ankietowani goście, stara była w końcu Janda, która pochwalił się, że przez 8 lat nie oglądała telewizji, co było absurdalne: miliony rówieśników Jandy oglądało TVP i lubiło ją (wszak TVP nudna nie była), a Janda do nich gada, że nie wie, co było w środku, ale dobrze, że już tego nie ma.
Teraz nuda będzie cnotą?
Ktoś mógłby zaoponować, że ta nuda i paździerz są przejściowe; że trzeba czasu, aby wszystko znalazło się na odpowiedniej orbicie. Ale nie, nuda jest teraz cnotą. Paździerz jest zapewne przejściowy (choć niekorzystanie z newsroom’u wybudowanego i wyposażanego z naszych – tj. podatników i abonentów – pieniędzy, zakrawa na grubą niegospodarność). Inaczej ma być z nudą. Nowy szef rady nadzorczej TVP adwokat Piotr Zemła napisał na X: Tak bardzo było warto – dla tej „nudy” obiektywizmu i spokoju przekazu.
Chwalenie się przez władze danego medium, że jest nudne, jest tym samym, co trwałe samookaleczanie. Jeśli sam mówisz, że jesteś nudny, to nie oczekuj, że ktoś będzie chciał to weryfikować.
Mam apel do nowych włodarzy: poprawcie się. Nie chwalcie się nudą, bo to jest żałosne. Nie czajcie się! Dawajcie swoich najlepszych ludzi: Babcię Kasię i Matusza Kijowskiego! Sama Janda nie da rady. Zróbcie, coś z tą nudą, bo jej wam Naród nie wybaczy.
Swoją drogą zastanawiające jest dlaczego Kaczyński oddał tak łatwo telewizję. Przecież mogli przyjechać górnicy od Piotra Dudy i aktywnie „bronić wolności słowa”. Wiedzieli, że coś się stanie. Własnymi twarzami firmowali obronę własnej telewizji. A jednak dali się wyrzucić. Jak nie oni.