
O dawna dworujemy tutaj z Karola Nawrockiego, tytułując go Nowogrodzkim vel Batyrem i pisząc: że fałszywe jest jego oblicze; że wygląda jak korpoludek, który wraca z dłuższego pobytu w agencji towarzyskiej (czytaj więcej…); że ma charyzmę manekina (czytaj więcej…); że jest surową oceną, którą wystawił społeczeństwu J. Kaczyński (czytaj więcej…). Karol Nawrocki ma jednak jeden prawdziwy talent, który trzeba docenić, a co najmniej odnotować.
Nawrocki wyłudza dorobek Kaczyńskiego, jak kiedyś kawalerkę. W tym jest dobry. Dostroił nadajnik i dał Kaczyńskiemu to, co było mu potrzebne. A Kaczyński – tak jak wielu starszych ludzi – zamiast oddać dorobek życia własnym wnukom, odda go oszustowi. Żeby była jasność: doniesienia medialne na temat pana Jerzego wskazują, że zasłużył na wszystko, co go spotkało. Kaczyński też na to zasłużył. Tłamsił swoich podwładnych. Tresował ich. Karał. Upokarzał. A teraz zabrał im dziedzictwo, na które czekali. I oddał osobie, o której się mówi, że był sutenerem.