Duda i Mastalerek stanowią bardzo oryginalny duet. Marcin Mastalerek, to gwiazda polskiej polityki, która w odróżnieniu od Dudy, wszystko zawdzięcza sobie. Zanim Kaczyński wyjął Dudę z kapelusza, nikt o nim nie słyszał. Mastalerek wszystko, co teraz ma, wypracował sobie wbrew Kaczyńskiemu (weź tu rób karierę i utrzymaj rodzinę, gdy oko Saurona krzywo na ciebie patrzy). Jak Duda coś mówi, to nie wiadomo o co chodzi. Mastalerek przeciwnie: jego wypowiedzi są przemyślane i ciekawe. To wyróżnia go na tle innych współczesnych polskich polityków.
Ostatnio Duda odstawił przedstawienie, którego nikt nie rozumiał. Najpierw miał nie ułaskawiać, bo już ułaskawił. Potem na prośbę żon wszczął procedurę z udziałem Bodnara. W końcu ułaskawił Kamińskiego i Wąsika w trybie natychmiastowym, co mógł zrobić od razu. Zakiwał się tak, jak przy reformie sądownictwa. Gdyby wtedy nie zawetował ziobrowych ustaw, to w Polsce byłby pełny Budapeszt i dziś ani on, ani PiS nie mógłby być tak orany przez Tuska. Wtedy jednak stchórzył. Tak się bał, że wyprowadził Zofię Romaszewską, żeby go broniła, co starsza pani zgodziła się robić. Teraz wyprowadził żony Kamińskiego i Wąsika. Czy ten człowiek nie może wyjść, popatrzeć ludziom w oczy i wziąć pełną odpowiedzialność za to, co robi? Chodzi i gada, że jest niezłomny, że nie ulegnie, że nie da się złamać, a potem okazuje się być miękiszonem, dla którego trudno znaleźć analogię w polskiej historii. Najlepsze było gdy zagroził, że doniesie na złego Tuska do innych przywódców. Pamiętacie jak Lepper skarżył się do Kofana Anana?
Mnie się wydaje, że z Dudą jest taki problem, iż on jest zwyczajnie nieinteligentny. Powinien dostać taki czelendż: test na inteligencję. Kiedyś rozmawiam z moim ojcem o Dudzie. Mówię mu (to jest ojcu), że on (to jest Duda) nie jest pełnosprawny intelektualnie. Ojciec mi odpowiada z rozmarzonym wzrokiem, że nie mam racji, bo Duda jest mądry. Trzymajcie mnie. No oszaleję. Ja muszę być jakiś ślepy, że nie widzę tego, co dla innych jest oczywiste. Od dawna podziwiam Kaczyńskiego, że dostrzegł w Dudzie potencjał, do czego ja bym nigdy sam nie doszedł. Czasem sobie myślę, że to jest wynik ponurej analizy prezesa PiS, że wszyscy jesteśmy głupi i można nam wetknąć wszystko byle byłoby ładnie opakowane.
Dla mnie stanowi dysonans poznawczy, że lubię ludzi otaczających Dudę. Jego tata to interesujący człowiek. Bliskie mi są jego poglądy na to, co znaczy być mężczyzną i jak wychowywać dzieci. To jego Kaczyński winien był wyznaczyć na prezydenta. Mama Dudy to bardzo urocza starsza pani. Pamiętam jak próbowano wykręcić aferę, że zbiera (na prowadzonym przez siebie wykładzie) podpisy dla komitetu wyborczego syna. Samo w sobie nie było to może właściwe, ale robiła to tak uroczo, jak prawdziwa mama, że w mig znienawidziłem, tego, kto nagrał ją z ukrycia. Bardzo sensowny był Krzysztof Łapiński, były rzecznik Dudy. Teraz z zainteresowaniem i przyjemnością obserwuję Mastalerka.
Patrząc na te wszystkie gadające głowy, którym aktualna linia partii nie pozawala mówić nic od siebie, martwię się o Mastalerka. W szczególności boję, że Duda, gdy w końcu zauważy, że Mastalerek ma się do niego tak, jak Kopciuszek do gnuśnych córek jej macochy, to go zwyczajnie wypierdoli. Mastalerek ma więcej osobowości niż wszyscy kandydaci na nowego szefa PiS razem wzięci. Szkoda, że nie może wziąć udziału w tym wyścigu. Teraz robotę ma wredną, jak Ziemkiewicz, gdy był rzecznikiem Korwina. Ile da się tak pracować? Mastalerek, trzymaj się!