Populacja wilków w Polsce na przestrzeni lat wzrosła z kilkuset osobników do kilku tysięcy (około 2000). Są one objęte ścisłą ochroną od 1998 roku. Aby odstrzelić wilka, trzeba uzyskać zgodę Generalnego Dyrektora Ochrony Środowiska. W przeciwnym wypadku jest to niezgodne z prawem: grozi za to kara pozbawienia wolności do lat pięciu. Mimo troski o gatunek i obawy o wyginięcie, w powszechnym odczuciu coraz większy strach budzi perspektywa spotkania oko w oko z drapieżnikiem, a jeszcze bardziej całą watahą. Wiadomości pojawiające się co jakiś czas w mediach tylko wzmagają ten lęk. Treści artykułów poświęconych atakom wilków budzą trwogę. Niedawno w województwie podkarpackim dwóch mężczyzn broniło się przed trzema wilkami piłami spalinowymi. W gminie Lubawka w województwie dolnośląskim do obrony również wykorzystano piłę, tym razem mechaniczną. Zaatakowana rodzina zdołała się ostatecznie schronić w kabinie ciągnika. Na szczęście wilki dały za wygraną. Trwało to jednak przez pewien czas.
W sytuacji spotkania z człowiekiem nie zawsze łatwo jest jednoznacznie określić przyczynę ataku. Przede wszystkim ofiarą wilków padają dzikie ssaki kopytne, lecz gdy nie znajdą pożywienia w lesie, muszą znaleźć je w innym miejscu. Dlatego atakują zwierzęta gospodarcze i pojawiają się blisko człowieka, choć czują wobec niego strach i w zwyczajnych sytuacjach starają się nie przebywać w jego otoczeniu.
Podkarpackie rejony słyną z głośnych incydentów związanych z wilkami. Nie zawsze podejrzenia spadające na nie są dostatecznie zbadane i udokumentowane, lecz rejon ten jest wyjątkowo niepokojący i bogaty w wilki. Poza opisanym powyżej – głośnym i bliskim – spotkaniem pilarzy z wilkami, całkiem niedawno doszło do tajemniczego zgonu: 64-letni mężczyzna zaginął 19 grudnia, wracając do siebie od siostry. Jego ciało zostało znalezione na początku stycznia. Było jednak prawie w całości zjedzone. Po wcześniejszych zdarzeniach, podejrzenie w pierwszej kolejności padło na wilki. Patomorfolog stwierdził, że odpowiedzialne za to mogą być zwierzęta padlinożerne. Ciężko jednak było ustalić szczegóły, ponieważ zwłoki były niekompletne, brakowało wielu narządów. Poza tym zostało znalezione około dwa tygodnie po zaginięciu – dopiero 5 stycznia. Mieszkańcy województwa podkarpackiego boją się. Dlatego występują o pozwolenie na odstraszanie drapieżników. Do zdarzenia doszło na Podkarpaciu, o którym głośno jest w kontekście ataków wilków. W rejonie zgromadziła się podobno wataha dwukrotnie większa od normy, gdyż składająca się z około szesnastu osobników. Tak liczna wataha stanowi zagrożenie dla zwierząt gospodarczych, a także ludzi. Wilki widziano również w pobliżu przystanku, gdzie dzieci czekały na szkolny autobus. Nawet jadąc samochodem można napotkać wilka. Dlatego kierowcom zaleca się zachowanie szczególnej ostrożności. Także w okolicach Kaszub sytuacja nie jest spokojna, ponieważ często mieszkańcy znajdują zwierzęta hodowlane zaduszone oraz częściowo skonsumowane przez drapieżniki. Wysoce prawdopodobny jest atak wilka na owce z pastwiska w Sulistrowiczkach, w którego trakcie trzynaście z nich zostało rozszarpanych. Jeszcze większy strach przeżywają rodzice, którzy boją się puszczać dzieci same do szkoły, kiedy wilki widziane są w jej otoczeniu. Oczywiście informacje są jednak wyolbrzymiane, przez co wilki stają się obiektem manipulacji. Jeśli coś jest potencjalnie straszne, łatwo jest zasiać lęk przedstawiając zagrożenie w jeszcze mroczniejszym i groźniejszym świetle. Trudno jednak dziwić się mieszkańcom wsi i małych miasteczek. Obrońcy wilków podnoszą, że normalnie wilki boją się ludzi, a spotkania z nimi są aberracją spowodowaną stanem zdrowia lub wiekiem drapieżnika. Czy to jednak może uzasadniać tolerowanie obniżenia stanu bezpieczeństwa publicznego. Wszak to jest tak samo, jak w przypadku złoczyńców: nie należy się bać inteligentnych i silnych, bo ci rzadko stają na drodze zwykłych, przyzwoitych ludzi. Groźni są za to ci słabi psychicznie, nieinteligentni i zdesperowani, którym ciężko jest zaspokoić potrzeby w inny sposób oraz rozpoznać znaczenie i skutki własnych działań.