Płot zazwyczaj stoi na granicy dwóch działek. Powstaje pytanie: czyj on jest? Czy jego właścicielem jest jeden z właścicieli działek? Czy stanowi on współwłasność sąsiadów.
W całym Kodeksie cywilnym jest jeden przepis, który literalnie dotyczy płotu. Zgodnie z art. 154 § 1 k.c. „domniemywa się, że mury, płoty, miedze, rowy i inne urządzenia podobne, znajdujące się na granicy gruntów sąsiadujących, służą do wspólnego użytku sąsiadów”. Ten przepis nie może być jednak podstawą określenia prawa własności płotu (orzeczenie SN z dnia 6 września 1960 r., sygn. akt III CO 14/60), albowiem dotyczy on tylko użytku płotu (a nie kwestii własności). Co to znaczy „użytek”? Przykład użytku: sąsiad może sobie oprzeć drabinę o płot.
Czyj jest zatem płot? Spraw nie jest prosta. Należy rozważyć trzy sytuacje:
Sytuacja nr 1. Kargul wybudował płot na swojej działce (żadna jego część nie przekracza granicy działek).
Sytuacja nr 2. Kargul wybudował płot na działce Pawlaka (żadna jego część nie znajduje się na działce Kargula).
Sytuacja nr 3. Kargul wybudował płot w granicy w ten sposób, że jego część znajduje się na działce Kargula a część na działce Pawlaka.
W sytuacjach 1 oraz 2 sytuacja jest jasna. Płot jest własnością właściciela działki, na której stoi. Wynika to z art. 48 k.c.: „[…] do części składowych gruntu należą w szczególności budynki i inne urządzenia trwale z gruntem związane […]”. Płot jest rodzajem urządzenia (tak w/w art. 154 § 1 k.c. oraz art. 3 pkt 9 ustawy Prawo budowlane). W sytuacji nr 1, gdy płot w całości stoi działce Kargula, to jest Kargula i Kargul może usunąć to, co Pawlak bezprawnie przytwierdził (np. przybił) do kargulowej rzeczy (tu: płotu). W sytuacji nr 2 gdy płot stoi w całości na działce Pawlaka, to może on sobie robić z nim co chce, nawet jeśli to Kargul go wybudował (mogą powstać między nimi jakieś dodatkowe rozliczenia, co jednak nie jest przedmiotem niniejszego artykułu).
Jak się sprawy mają w sytuacji nr 3, gdy płot został wybudowany przez Kargula i w (jakiejś) części stoi na pawlakowej działce? W takim wypadku płot jest kargulowy, tj. tego, kto go wybudował. Ocena ta ma podstawę w art. 151 k.c.: „jeżeli przy wznoszeniu budynku lub innego urządzenia [np. płotu] przekroczono bez winy umyślnej granice sąsiedniego gruntu, właściciel tego gruntu nie może żądać przywrócenia stanu poprzedniego, chyba że bez nieuzasadnionej zwłoki sprzeciwił się przekroczeniu granicy albo że grozi mu niewspółmiernie wielka szkoda. Może on żądać albo stosownego wynagrodzenia w zamian za ustanowienie odpowiedniej służebności gruntowej, albo wykupienia zajętej części gruntu, jak również tej części, która na skutek budowy straciła dla niego znaczenie gospodarcze”. Z tego przepisu wynika, że przekroczenie granicy przez urządzenie nie powoduje, że właściciel sąsiedniej działki nabywa udział w prawie własności urządzenia. Pomimo, że urządzenie jest w pewnym stopniu trwale związane z gruntem sąsiednim, pozostaje w całości własnością tego, kto je wybudował (bo po co ustawodawca pisałby o służebności). Ten przepis jest przepisem szczególnym, który wyłącza stosowanie art. 154 k.c.: w tym wyjątkowym wypadku, to że coś jest trwale związane z gruntem danej osoby nie oznacza, że jest jego własnością. W rozpatrywanym przypadku, pomimo że płot (w pewnej części) stoi na cudzej działce, jest w całości Kargula i Kargul może usunąć to, co Pawlak bezprawnie przybił do kargulowej rzeczy (tu: płotu).